Don Poldon - Turbacz

Wpierdalam się na Turbacz
Wpierdalam się na Turbacz
Wpierdalam się na Turbacz

Wpierdalam się na Turbacz, bez turba
W softshell'u Columbia, nie wierzę w niby bóstwa, jak Montezuma
Gdy jest górka, liczy się umiar, spaliłem lulka
W gorących źródłach przewietrzyłem turban
Co dzień mam swój mundial, choć nie mogę się wkurwiać
O jakieś gówna, wszystko mi lata koło piórka
Pełna wyluzka, nie dla mnie musztra
Choć ma kilka to bootcamp (salut!)
Przestań się pultać, nie zrobisz ze mnie trutnia
Chciałeś być kucharz? A jesteś kuchta
Nie pytaj o podwórka, bo mi to lata koło piórka
Choć zaczynałem w katakumbach, nie staram się o kurhan
W ogóle się nie staram - pełna wyluzka, reszta to głupstwa
W chuju mam każdy układ, żadna instytucja nie jest słuszna
Nie dam się wyhuśtać, nie wystrychniesz mnie na dudka

Wpierdalam się na Turbacz
Wpierdalam się na Turbacz
Wpierdalam się na Turbacz

(Na Giewont sobie na wiosnę pójdziemy
Jak burz nie będzie)

Comments

  • ×