Gastrojan - Idę

Zwrotka 1

Wiecznie popychany gdzieś idę w swoją stronę
Sensem atakuję, jestem pewien że obronię
Się typie, bo nie mogę przestać biec typie
Na co dzień robię to co lubię: progress i muzykę
Sypię historią w tłumy, oby to poszło w górę
Kilimandżaro fajo, kiedyś się tam właduję
I czuję że nie kumasz vibe'u, jakiś plecak
Dobre buty, czapa z daszkiem to jest grandtour
Jestem bliżej niż dalej celu, nie wiem czemu zrzędzisz
Teraz obdarte stopy, kiedyś będą złote zęby
Wierz mi, nie jestem jednym z wielu szarych
To co dałem w eter to dopiero prevki stary
Teraz co drugi grajek ma się za hustlera
Mam w tym lekki zajeb bo nie czaję co Was w takowego zmienia
Powiało świeżością, czekaj aż zmienię stronę
Oj przywiało skąd stałem, to moje sorry koleś

Refren x2

Jakie szanse są że w końcu osiągnę sukces?
Mniejsze równe jeden, ledwo zdałem ale już wiem
Napotkane puste lale, wszystkie takie same
Niby zwariowałem ale jakoś daję radę

Zwrotka 2

Znowu gonią mnie terminy, kolosy, rozprawy, ziomy
Ja bez spiny zapisuję w kajet datę, pomysł mam
Żeby nawinąć tak, że każdemu z sentymentem do klasyki zawirował jego świat o
Wychodzę na miasto; słuchawki i światła
Migają przed twarzą neony, afisze; znasz vibe
Młodego Janka od zawsze na zawsze
100% prawda 35 Jäger
Jakieś pannie błyszczą się oczka jak srebro
Ja zawijam bo nie widzę w tym przyszłości nawet
Wygląda jak królowa, z tym że trzymająca berło
Częściej niż szczotkę przed wyjściem na balet
To nie tak że całowałem tylko klamki
Ale jak się taka otworzyła chciałem zmienić zamki
No i wyszły z tego nici
Aż musiałem rzucić jak Moltena, palę siatki jak na wysypiskach słyszysz?

Refren x2

Jakie szanse są że w końcu osiągnę sukces?
Mniejsze równe jeden, ledwo zdałem ale już wiem
Napotkane puste lale, wszystkie takie same
Niby zwariowałem ale jakoś daję radę


Nie mylcie mnie z wyrocznią w Delfach
Swoje wiem, ale nie chcę żeby było na mnie jak coś pójdzie nie tak
2 lata wstecz mama zarzuciła myśl na Meksyk
Kiedyś bym nie pomyślał, dzisiaj jestem za to wdzięczny

Comments

  • ×