Kidd (PL) - 6 Milionów



Znowu podważam wszystko, ważąc słowa, jakby to, co mam do was
Miało nagle samo wypaść mi z ust, by szokować, by pluć
Bo tak najłatwiej – sztuką nie jest robić sztukę
Sztuka to dom z kart w kratkę, jak się zamknę
To jestem nawet w stanie tu pobyć
Drzwi otwarte – wyrwane z nawiasów historii
Każdy rodzi się samotny, ale może pożyć z kimś
Każdy samobójczy gest dziś mnie nakłania, by żyć
Pisanie nie daje nic poza wyrzutem sumienia
Że nocą przepierdalam czas, zamiast porządnie odespać
Miałem przestać szeptać w korytarzach metra
Rap to proces myślenia – streszczam miesiąc w kilku wersach
Sześć milionów sposobów, by zginąć – wybierz jeden
Six million ways to DIY – stawiam na siebie
Konsekwencje są śmieszne – berbeć, rozlicz mnie z tracków
Ale chłopcze, czy ja patrzę, co ty robisz po pijaku?

Ref
Sześć milionów sposobów, by zginąć – wybierz jeden
Sześć miliardów takich jak my – już prawie siedem
Wyjątkowi dla nikogo i bezwzględni dla siebie
Dwuznaczności interpretuj w skali 1:1

Dorastałem, podsłuchując płyt, co są dziś pełnoletnie
Pogrzebowe w pewnym sensie – takich będzie tu więcej
Cisza budzi agresję, jest w tle tylko, gdy czytam
Pytanie, w czyim tle sam będę, kiedy skończę to pisać
Niezrozumienie jest pewne, co nie znaczy, że pełne
Żeby móc się w końcu spotkać, trzeba odejść od siebie
Ja ode mnie pędem, w jaką stronę? Wciąż nie wiem
Jak już dotrę, przedzwonię, by ci skłamać, że mi lepiej
Zrozumienie i cierpliwość – od tego ma się serce
Wezmę ich dowolną ilość, jeśli są ci niepotrzebne
Codziennie daję z siebie dobra tyle co nic
Potem pałuję siebie w tekście, żeby móc jakoś żyć
Gdy pytasz mnie, jak wyobrażam sobie resztę moich dni
To chciałbym zgładzić urazę, która wciąż we mnie tkwi
W końcu móc sprecyzować, kogo tak nienawidzę
I kim jestem, gdy nie piszę – partnerem?, rodzicem?, pracownikiem?
Ref
Sześć milionów sposobów, by zginąć – wybierz jeden
Sześć miliardów takich jak my – już prawie siedem
Wyjątkowi dla nikogo i bezwzględni dla siebie
Dwuznaczności interpretuj w skali 1:1

Należą ci się wyjaśnienia
Retusz negatywu, który tak pieczołowicie ukrywam przed światłem dna
Należy ci się wszystko, czego nie będę ci w stanie dać
A ty przywołując pojęcie sprawiedliwości, nie masz pojęcia dosłownie
Dosłownie nie masz pojęcia, jaką drogę przechodzę, wychodząc z siebie i jednocześnie przed szereg błędnych wyobrażeń na swój temat
Należą ci się objaśnienia
Jak codziennie sklejać nadzieję z tego, co nam pozostało po nas samych sprzed piętnastu lat
Znajomości tworzą labirynt, przyjaźnie wykładają jego ściany zamszem, miłość sra na wycieraczkę przed wejściem i pozwala ominąć go szerokim łukiem
Każde wyjście z labiryntu prowadzi przez sklep z pamiątkami, a w nim: nić dentystyczna Ariadny i koszulka z napisem „Minetaur”
Życie takie zabawne
Dopóki trwa
Za cudze pieniądze

Comments

  • ×